EkoDolina złożyła pozew o naruszenie dóbr osobistych spółki przeciwko naszemu blogerowi na początku tego roku. Opisywałam tą sprawę od samego początku. Dzisiejsza – czwarta wokanda – się nie odbyła z powodu zwolnienia lekarskiego sędziego SR, na które poszła ona już w środę.
Sąd miał czas, żeby zawiadomić stronę pozywającą, ale – tak samo jak przy poprzednich dwóch odwołanych terminach – nie dopełnił tego obowiązku wobec strony pozwanej. Czy sąd wychodzi z założenia, że osoby prywatne mają więcej czasu i pieniędzy niż „zapracowani” pracownicy truciciela i mogą sobie jeździć na darmo z okolic Gdyni do Gdańska, żeby pocałować klamkę sali rozpraw?
O sprawie EkoDoliny i walce mieszkańców okolic składowiska odpadów (bo taka jest działalność tej spółki) możecie poczytać na stronce
oraz w moich poprzednich artykułach:
http://cirilla.nowyekran.pl/post/64064,gmina-kontra-obywatel
http://cirilla.nowyekran.pl/post/64231,obywatel-petentem-a-nie-strona
http://cirilla.nowyekran.pl/post/74602,truciciel-w-sadzie