W Warszawie nacjonaliści zorganizowali 11 XI 2013 Marsz Niepodległości. Było to jednak dziwne zdarzenie, mające niewiele wspólnego z polskim nacjonalizmem, a nawet z polskością.

Organizatorzy marszu nie panowali nad jego przebiegiem. Na nic się zdało powołanie wcale licznej Straży Marszu. Straż ta już na samym początku skompromitowała się nieudolnością, dopuszczając do zamieszek w rejonie „skłotu” Przychodnia. Niejako przy okazji zniszczono prywatną własność – samochody. Wyglądało to tak: najpierw do maszerujących dołączyła zorganizowana grupa (Straż Marszu nie zareagowała na to), a potem wyszła na zewnątrz kolumny koło „skłotu” (i znów Straż Marszu uprzejmie usunęła się z drogi). Straż Marszu przecież miała stanowić kordon chroniący nie tylko uczestników marszu, lecz także otoczenie przed samymi zbyt krewkimi maszerującymi. To nie prawica, nie narodowcy, to po prostu rewolucyjne lewactwo, choć innej denominacji niż Antifa.

 

Dalej, już na placu Zbawiciela, maszerujący postanowili zniszczyć symbol pokoju i przymierza pomiędzy Bogiem a ludźmi oraz pomiędzy ludźmi – tęczę. Sama instalacja kwietnej tęczy autorstwa Julity Wójcik przecież stanowiła bezpośrednie nawiązanie do symboliki religijnej chrześcijaństwa. Rozwydrzone pogaństwo jednak uznało tęczę za symbol… zboczeńców seksualnych różnej maści – LGBT*) i postanowiło ją spalić. Do płonącej tęczy nie dopuścili strażaków. Już wtedy ten dziwny marsz powinien zostać rozwiązany, jeśli nie przez władze miasta, to przez jego organizatorów. A może Artur Zawisza i jego współbojownicy tylko udają chrześcijan, podczas gdy w rzeczywistości są wrodzy katolicyzmowi i starają się go za wszelką cenę skompromitować? Zły ich nawiedził?

 

Na koniec uczestnicy marszu spalili budkę strażniczą na terenie ambasady Rosji. Jak bolszewicy, zaatakowali przedstawicieli legalnego rządu Rosji. Ponadto, hmm, iście niepolski brak poszanowania nietykalności obcego poselstwa, nie mówiąc już o przysługującym ambasadom immunitecie. Tu jednak „dali ciała” nie tylko strażnicy marszu, ale i ochrona policyjna ambasady.

 

Proponuję, aby Marsz Niepodległości w przyszłym roku odbył się w dniu 7 listopada (24 października wg kalendarza juliańskiego). Jego uczestnicy nie mają przecież nic wspólnego z polskością i ideałami narodowymi ani z chrześcijaństwem, tylko z bezbożnymi rewolucjonistami październikowymi.

 

Przypis

*) – Skrót ten można wyjaśnić po polsku: Samcołóżcy, Safonistki, Obrotowołóżcy i Transformersi.