James Douglas „Jim” Morrison, poeta, założyciel i wokalista The Doors urodził się 8-go grudnia 1943 roku. Dziś mija 68 lat.
Jego śmierć 3 lipca 1971 (w Paryżu) była symbolicznym domknięciem epoki Flower-Power. Przeszedł do panteonu wielkich legend rocka wkrótce po Jimi Hendrix’ie i Janis Joplin.
Był dzieckiem swoich czasów. Odrzucając stereotypy i mentalność pokolenia rodziców, ukształtowaną w latach wielkiego kryzysu i wojny, pogubili się w swoim buncie. Z drugiej strony, ojciec Jima, admirał US NAVY, nie akceptował zainteresowań i pasji swojego syna nie zdając sobie sprawy, że rośnie mu wielki artysta.
Nie łatwe było życie młodego buntownika. Narkotyki, dziwne przygody, konflikty z prawem …
Ta niepokorna epoka nadal oczekuje obiektywnej oceny i opisu. Na razie dominuje interpretacja środowisk lewicowych, które podczepiwszy się, popłynęły na fali. Tymczasem nie było to tak jednoznaczne, co próbowałem opisać, swego czasu : pirx.nowyekran.pl/post/15712,siedemdziesiatka-szarpidruta-garsc-refleksji-o-rock-u
A dziś posłuchajmy wielkich kawałków, powspominajmy i zapraszam do dyskusji.
Na uwagę zasługuje psychedeliczny „Hiacyntowy Dom”. Pochodzący z rodziny polskich emigrantów, kompozytor i współzałożyciel grupy The Doors, Ray Manzarek nie ukrywał swojej inspiracji muzyką Chopina.