Wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że zbliża się czas zamętu i oczyszczenia. W czasach takich musimy dokonać przeglądu spraw najważniejszych.

 

 

 

 
 
Najpierw parę cytatów z tekstu nowego zastępcy nowego naczelnego nowej „Rzeczpospolitej”. Już chociażby na skutek zderzenia tych zdradzieckich wynurzeń z treściami, jakimi brzemienna jest nazwa „Rzeczpospolita”, autor i jemu podobni powinni zamienić się w ułamku sekundy w słup soli. Ale póki co, nie zamienią się, gdyż do tego potrzebne byłoby odniesienie do bycia Polakiem, a tego w ekipach tych nie ma przynajmniej od 1945 roku.
 
(…) Chodzi nie tyle o klasyczne kondominium, ile krystalizację politycznej drobnicy wokół dwóch ośrodków dominacji gospodarczej (…)

(…) Kreml porzucił błędy przeszłości jako kontrproduktywne. To system naczyń połączonych, w którym Moskwa gra pierwsze skrzypce, ale na konsolidacji zyskują wszyscy w zamian za zrzeczenie się części suwerenności (…)

(…) Propozycje kanclerz Merkel, Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Centralnego idą w kierunku unii fiskalnej strefy euro i nadzoru instytucji ponadnarodowych nad budżetami narodowymi. Oznacza to ograniczenie suwerenności państw w imię wspólnego dobra. Propozycje nieoficjalne mówią nawet o wykluczaniu z eurozony awanturników fiskalnych i zacieśnianiu jądra UE wokół krajów o odpowiedzialnej polityce budżetowej oraz zdrowym wzroście (…)

(…) Filarem stabilności eurostrefy oraz realnym recenzentem narodowej polityki gospodarczej, a docelowo strażnikiem jednej polityki gospodarczej całości będą Niemcy. Kraj o rosnącej produkcji, jędrnych finansach publicznych i eksporcie. Czy to już dominacja? Na pewno nie taka, jaką miał na myśli prezes Kaczyński, mówiąc o kondominium. Raczej scalanie słabszych wokół silnego centrum ku obopólnej korzyści (…)

(…) Pozostaniemy klientami, pyszniącymi się co najwyżej swoją suwerennością, która zresztą i tak będzie mocno ograniczona (…)
 
Brak Polskości powoduje w tych ludziach eskalację podłości, tchórzostwa i zdrady wbrew wszelkim świętościom, które zawsze były drogie większości Polaków. Czytając takie teksty (lub chociażby podobny w wymowie plan poddania Polski Putinowi, autorstwa ekipy z Belwederu) pamiętać należy, że w systemie (a taki teraz mamy) takie teksty nie są po prostu refleksjami czy wynurzeniami danych autorów. Trzeba je osadzić w kontekście rozgrywek między naszymi sąsiadami na linii wschód – zachód. Są jednocześnie potyczki między przyszłymi służącymi jednego lub drugiego mocarstwa i sygnały dla swoich i obcych. 
 
Podobnie jak wśród ludu z Czerskiej czy z zaprzyjaźnionych telewizji nie pojawia się tam nawet przebłysk rozważania opcji Polski suwerennej. Oni się śmiertelnie boją swoich carów i siebie nawzajem. Z tego strachu zdepczą cokolwiek im będzie przypominało Polskość, bo za nią widzą karzącą rękę Kremla i Berlina.
 
A poza tym smartfony, galerie handlowe i zakupy w Paryżu zawsze były warte zdrady – w tym gronie, które stoi w jednej linii z pierwszymi zdrajcami przygotowywanymi na szkoleniach jeszcze przed 1920 rokiem na desant do Polski w celu jej zniszczenia.
I do tego ten koszmarny zlepek Polaka-Katolika-Nacjonalisty-Faszysty-Antysemity. 
 
Jaka winna być nasza reakcja na dziejące się obecnie wydarzenia oraz na to, co zapewne już niedługo zacznie się dziać? 
 
Dobrze się składa, że od najbliższej niedzieli rozpoczyna się czas przygotowania do Świąt Narodzenia Pańskiego, czyli Adwent. Uważam, że obowiązkiem wszystkich Polaków jest rozmyślne poczynienie kroku wstecz po to, aby w ciszy i we własnym, rodzinno-solidarnym gronie przygotować się na czas Świąt, ale również zająć pozycję wyczekiwania i ocalenia wszystkich tych wartości, które zawsze stanowiły o Dobru na tym świecie. Owo dobro obejmuje przedpole Zbawienia, czyli dany nam obszar Ojczyzny i jej spraw, i oczywiście wszelkie ścieżki prowadzące do Domu Stwórcy. Aspektami wiary zajmą się z pewnością nasi duszpasterze. Ja skupię się na naszym polskim przedpolu Bożego Miasta. 
 
Wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że zbliża się czas zamętu i oczyszczenia. W czasach takich musimy dokonać przeglądu spraw najważniejszych. Należy ocalić od zniszczenia wszelkie materialne świadectwa Polskości, zarówno te w wymiarze rodzinnym jak i państwowym. Równoważnymi skarbami są różańce, modlitewniki oraz wszelkie ważne polskie książki i pamiątki rodzinne. Przestrzeń rodziny trzeba nam otoczyć wysokim murem codziennej modlitwy w miarę o stałych porach, i najlepiej małżeńskiej i rodzinnej. Oczywiście co niedziela Msza Święta. Jak najwięcej czasu spędzonego w gronie rodziny i przyjaciół. Musimy utrzymywać kontakty między sobą, cokolwiek by się nie działo i gdziekolwiek los nas by nie rzucił. Czas modlitwy, rodziny i ciszy uodporni nas na truciznę medialną. 
 
Postać medialna tego świata jest już na tyle zapętlona, że nie warto tracić czasu na reagowanie na nią. Rozgrywki są wielopiętrowe i do cna zakłamane i pokrętne. To jest domena Zła. Na to pomoże tylko modlitwa i post.
 
Oczywiście mogą się dokonywać rękami zdrajców i tchórzy procesy poddawania Polski obcym mocarstwom, czynione zresztą ze strachu o życie i o pełną michę. Po dobroci nie wolno nam na to przystawać, gdyż godność Polaka buduje na Wierze i Tradycji, i wszelkie sprzedawanie się obcym jest na kursie kolizyjnym z nauczaniem chociażby ks. Jerzego czy Jana Pawła II. Zdrada Polski jest też odwróceniem się od krwi przelanej przez całe rzesze Polaków za to, aby Polacy mogli być świadectwem wolnego wyboru Dobra na tej ziemi w drodze ku Ziemi Wiecznej. 
 
Strach, podziały i zaprzaństwo posunęły się już za daleko i na wiele spraw nie będziemy już mieli wpływu. Naszym obowiązkiem jest wierne trwanie przy Wierze, Tradycji i Polsce i przechowywanie tych wartości w pamięci. 
 
Dlatego musimy się z lekka wycofać, dokonać inwentaryzacji Polskości i wiernie przy niej trwać, jednocześnie utrzymując ze sobą kontakt i pomagając sobie wzajemnie. Polska zawsze czerpała siłę ze świadomości Wiecznej Ojczyzny i być może nadchodzi już czas, kiedy świadomość ta będzie głównym źródłem mocy na trudny czas szalejącego strachu, zakłamania i oczyszczenia. Czytając codziennie Ewangelię z danego dnia i przechowując Jej słowa niczym oczekująca na narodziny Matka Pana, będziemy dobrze wiedzieli, kiedy przyjdzie czas na działanie zakorzenione w umysłach i sercach, czyli rozważne wiarą i nadzieją, podczas gdy dookoła będą się walić różne złudzenia i systemy. 
 
PS: Dla odtrutki po lekturze tekstu z Rzepy proponuję nie tyle przeczytać, co w spokoju, najlepiej wspólnie, odsłuchać w całości homilii Jana Pawła II z Mszy na krakowskich Błoniach z czerwca 1979 roku (pierwsza pielgrzymka Ojca Świętego do Polski). Powinno wystarczyć.
 
Jamci
 
 
 
 
 
 
 
mulimedia Ciri