Finalizowana jest etapami (niesłychana biurokracja, rozwlekłe czasowo procedury) kwestia przetargu na system szkolenia zaawansowanego dla Sił Powietrznych RP; wybrano w końcu włoski (opracowany z... Rosją w kooperacji!) samolot Alenia Aermacchi M-346 Master, których mamy zakupić zaledwie 8 w pierwszej (może jedynej) transzy za skromną sumę... 1 167 754 500 zł.

To niejako uwieńczenie potężnej afery fiaska rodzimego następcy starożytnej Iskry, czyli legendarnego programu Iryda dobitego gdzieś w erze SLD ostatecznie. Kupiono wtedy F-16 do których nie mieliśmy w ogóle pilotów i dalej nie ma nimi pełnego nasycenia, a przy tym część ludzi odchodzi np do lotnictwa cywilnego. Myśliwce latami stały bezużyteczne całkiem, dobrze że nie było wtedy wojny…

Nie powinniśmy zapominać o programie Iryda, o dorobku z Iskry, o innych prototypowych samolotach po 1989, jakie nigdy nie ujrzą polskiego nieba. Coś jest nie tak! Nie mieliśmy szans stworzenia od podstaw myśliwca wielozadaniowego jak np. Szwecja, ale jednak nowy samolot szkolno-bojowy był w zasięgu, następnie wsparcia pola walki i kto wie co dalej… może w końcu rodzimy odpowiednik F-22? Potrafiliśmy już przed wojną tworzyć niezłe samoloty, więc dla chcącego nic trudnego. Tylko trzeba chcieć, a nasi decydenci konsekwentnie nie chcą chcieć… Można ktoś im za to płaci, może muszą trzymani hakami, kijem i marchewką. Powinniśmy mieć swój samolot szkolno-treningowy i szkolno-bojowy (oraz bojowy bardziej na eksport) tej klasy, jesteśmy w plecy nie tylko ten miliard, ale koszty programu Iryda. Bezcenny jest stracony czas, miejsca pracy, znaczenie Polski…

Czy jest to zakup bez korupcji? Trudno uwierzyć w takie cuda w skorumpowanej III RP niczym afrykańska republika. Nie wiem, ale cieniem za nim jest i tak afera Irydy. Poza tym powinniśmy realizować prawie równocześnie ten program z zakupem danego myśliwca wielozadaniowego, nadal nie ma pełnej gotowości bojowej wszystkich maszyn F-16. Minęło tyle lat. Skończyłyby się obie wojny światowe w tym czasie. Ogromne zapóźnienie techniczne armii, bo chodzi też o współpracę lotnictwa z siłami lądowymi, morskimi, specjalnymi. Nie ma do F-16 nadal nowoczesnych pocisków manewrujących dalekiego zasięgu, nie ma w ogóle rasowych pocisków przeciwokrętowych, niewielkie nasycenie rakietami średniego zasięgu powietrze-powietrze, a przecież przy przewadze ilościowej wroga, tylko walka na duży dystans na sens i ocalenie maszyny do powtórnych misji. Za to zamawiają np niekierowane bomby niczym w 1939 do Łosia… takie uzbrojenie jest całkowicie nieprzydatne poza misjami z wyjątkowo prymitywnym, rozbitym przeciwnikiem, ale takiego już nie ma nigdzie. Teraz każdy może mieć kierowane rakiety o zasięgu 3-4 km i taką artylerię OPL. Nawet misje nieregularne wymagają precyzji uderzenia żeby nie ginęli postronni cywile.

Nie potrafię się cieszyć tym zakupem. Powinniśmy wynegocjować montaż maszyn w Polsce podobnie jak będzie ze śmigłowcami. Ponoć te samoloty mają światowe wzięcie, więc dlaczego nie? Bo Włosi dbają o swoje interesy, o swoją zbrojeniówkę, o swoje miejsca pracy, o dobrze skonstruowane dla nich umowy, a my niestety nie…

dsc_6474_1.640x300
Fot. archiwum MON