Powiadają mądrzy ludzie, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. I że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Przysłowia moi drodzy są mądrością narodu.

 

 

Wydarzenia ostatnich dni pokazały, jak bardzo prosto można uwalić najlepszy projekt. Pokazały blogerom, komentatorom i czytelnikom – bo dla pracowników ta sytuacja ciągnie się niestety już prawie rok.

Nasza wspólna praca, dwuletni wysiłek włożony w budowę portalu zależy od widzimisię jednego człowieka, który najwyraźniej uważa, że kasa to wszystko, a własność intelektualna to jakieś kuriozum funta kłaków niewarte. Otóż spróbuję – choć zadanie to niełatwe, jeśli przemawia się do kogoś, kto uznaje tylko własne racje – wyprostować wypaczone pojęcia tego pana, w materii zagadnień wspólnoty, jej budowania oraz szeroko pojętego interesu społecznego.

Wspólnota to typ zbiorowości oparty na silnych, emocjonalnych więziach, nieformalnej strukturze, dominujący przede wszystkim w społeczeństwach pierwotnych. W ujęciu Ferdinanda Tonniesa wspólnota jest przeciwstawnym typem zbiorowości wobec zrzeszenia i charakteryzuje się tym, że więzi wytwarzane są w oparciu o pokrewieństwo lub braterstwo, kontrola społeczna sprawowana jest dzięki tradycji, natomiast podstawą gospodarki we wspólnotach jest własność zbiorowa.

Tyle jeśli chodzi o definicję.

Przyjrzyjmy się zatem bliżej tym trzem pojęciom – braterstwo (pokrewieństwo), tradycja i własność zbiorowa.

Braterstwo to nie tylko więzy krwi. Braterstwo to również pokrewieństwo duchowe, ideowe, wspólnych celów i dążeń, wspólnej walki.

Tradycja – ta jest podstawą zachowania tożsamości narodowej, jest pamięcią o dokonaniach przeszłych pokoleń, podstawą naszej dumy z tego kim jesteśmy. Bez niej człowiek jest jak drzewo pozbawione korzeni – w końcu usycha i nadaje się jedynie na opał.

 

Własność zbiorowa we wczesnych kulturach pozwalała przetrwać wspólnocie, stanowiła podstawę do zadbania o słabszych – tych, którym wiek już nie pozwalał chodzić na polowania, ale których mądrość i doświadczenie były cenne dla wychowania młodego pokolenia; tych, którzy wiekiem jeszcze nie dorośli do tego, ale byli przyszłością i nadzieją na zabezpieczenie bytu plemienia. Polecam tu książki z cyklu Dzieci Ziemi Jean M. Auel o ludziach pierwotnych.

Naszą własnością zbiorową jest własność intelektualna wytworzona przez nas. Dla naszej Ojczyzny, dla przyszłych pokoleń, dla lepszego, normalnego jutra. Czas zdać sobie sprawę z tego, że obywatel Polski ma prawo do godnego życia w swoim własnym kraju. Do samostanowienia. Do bycia gospodarzem, a nie petentem we własnym domu.

Uzurpatorom czas powiedzieć stanowcze NIE. To nie my mamy zabierać zabawki z piaskownicy. Bo ta piaskownica jest nasza. Więc … wymieńmy piasek na czysty, zabrońmy do niej wstępu tym, którzy nie potrafią w niej zachować czystości – i twórzmy nową rzeczywistość dla naszego wspólnego dobra.