Wielkanocna rozmowa AD 2006 z Czesławem M.
Anim ja mądry, anim srodze głupi
W chmurę niewiedzy jam wyposażony
Bywa, me dzieła wieńczy jeno odór trupi
A razem innym jam mały i setnie strwożony
Na Boga spozierają jak na Ojca-Pana
Lubo też na Matkę, łask pełną dobrodziejkę
Ta miara proporcjum z życia jest im dana
Ja, wszako myśląc o nim, zmysły tracę wszelkie
I tak zmysły tracę, a wiedzę osiągam
Wiedzę sposobną do stąpania w mroku
A swą hardością gwiazd wyżnych nie sięgam
Lecz iskry Jasności na duszy obłoku
Bom już zasobny w ten klucz do poznania
Co mi otwiera wrota ku wiecznej Jasności
I jużem nie skory do kolan zginania
Ale do pędu z zapiecka ku nieskończoności
Bowiem w tej Jasności, co rozświeca mroki
I serca rozgrzewa w jądrze gorzkiej zimy
Wierzam, że mieszka blask słońca wysoki
I odwiecznie radosne wiosny narodziny
Bo przecie to wszystko boskie są przymioty
Boga, co w stajence ziemskiej się przytula
I nań spozierając budzę zew tęsknoty
I w Jasność chcę szybować, jak pszczoła do ula.
*
Oliwa, 16 kwietnia 2006 roku AntoniK